poniedziałek, 24 grudnia 2012

Holy, holy night...


Tym razem brak kolejnej recenzji z mojej strony. Tak sobie teraz siedzę przy komputerze i wzięło mnie na napisanie takich małych głupotek o wszystkim i o niczym. Dzisiaj wigilia, jednak tym razem jakoś szczególnie nie odczuwam tej całej świątecznej atmosfery, którą tak ubóstwiam. Przez cały czas nic tylko albo gram w gry MMO (Star Wars Old Republic, DC Universe Online <- te dwie polecam gorąco) albo oglądam anime. Czyli jak na normalnego nołlajfa przystało… Jednak nic nie przynosi mi żadnej frajdy, bo doszłam do wniosku, że cały czas się czymś martwię, mimo, że nie do końca wiem czym. A kiedy się nie martwię, to martwię się, że się nie martwię. <kill yourself silly girl> Tak, ja jestem pełna takich sprzeczności. Po pierwsze chcę oznajmić, że od pewnego czasu wszystko mnie nienaturalnie irytuje i mam niepochamowaną chęć wybycia z tej planety np. na księżyc. Co zatem mnie tak bardzo denerwuje? Hmmm… mogłabym napisać długą listę tych wkurzających rzeczy, ale ona prawdopodobnie nie miałaby końca. A zaczęłabym chyba od ludzi z mojej szkoły. Nie wiem jak tam jest u Was, ale w mojej szkole istnieje parę, że tak to nazwę „klas”, począwszy od ambitnych faszonistek na zbuntowanych rockmenkach kończąc. Kiedy patrzę na te wszystkie jednolite gęby to robi mi się nie dobrze. Możliwe, że jestem hejterem. Tak, to jest bardzo prawdopodobne. Jednak trochę przygnębia mnie fakt, że każdy musi się dopasować do którejś z tych klas, bo w przeciwnym razie zostanie outsiderem. Czyli np. taka ja.
            Pewnego razu w szkole zobaczyłam dziewczynę, prawdopodobnie z młodszego rocznika. Miała na swojej kostce mnóstwo przypinek. Kiedy na ułamek sekundy w oczy rzuciła mi się malutka podobizna Feliksa na tle polskiej flagi, a za nim cała reszta hetaliowych bohaterów, zwyczajnie nie mogłam uwierzyć. Zrobiło mi się cieplej na sercu, że istnieje ktoś jeszcze, możliwe, że z taką samą, nienormalną obsesją jak ja. Ilekroć ją widzę, wgapiam się tylko w te słodziusie przypinki i czuję jak ogarnia mnie zazdrość. Moja droga, kompletnie nie znana mi dziewczyno - jeśli to kiedyś przeczytasz, to chcę Ci tylko powiedzieć, że twoje przypinki wymiatają ;) Oczywiście nie podeszłabym do Ciebie i nie palnęła z grubej rury „Hej, też lubisz Hetalię?”, bo to byłoby co najmniej dziwne.
To chyba wszystko, co chciałam z siebie wyrzucić. Cholercia, są święta a ja tak smęcę… Zatem życzymy Wam razem z Ayame wesołych świąt. No i oby nowy rok był lepszy od poprzedniego ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz