Anime które ujęło mnie za serce, wdarło się do
jego głębi i zostawiło po sobie ślad, którego już nie można wymazać. Na tej
serii nie brakowało ani łez, ani wybuchów niekontrolowanego śmiechu. Jest to
piękna historia o młodych ludziach, którzy zagubili się w swoim codziennym,
niełatwym życiu. Głównym bohaterem jest Yuzuru Otonashi. Chłopak trafił do
nieznanego sobie miejsca, w którym nigdy wcześniej nie był. Przerażony
spostrzega się że nie pamięta zupełnie kim jest i jak się znalazł w obecnej
sytuacji. Gdyby jeszcze tego było mało zagaduje go dziewczyna w
biało-niebieskim mundurku szkolnym. mierząca ze snajperki i mówi mu że umarł, a
teraz znajduje się w świecie "życia po życiu". Jest to taki rodzaj
zamkniętego, odrębnego świata w którym znajdują się osoby które nie żyją, ale
też nie są w niebie albo piekle. Dziewczyna, Yuri Nakamura, nakreśla
Otanashiemu nieco sytuacje w jakiej się znajdują. Daje mu też ostrzeżenie przed
Aniołem. Anioł o którym mówi Yuri to mała, skryta białowłosa dziewczynka
uprzykrzająca życie naszym bohaterom. Nasz czerwonowłosy przyjaciel jednak nie
koniecznie wierzy w słowa towarzyszki i próbuje przekonać się jaka na prawdę
jest Anioł. Oczywiście początki zawsze są trudne dlatego łatwo się domyśleć że
Aniołek dał się we znaki Otanashiemu. Nauczka to nauczka, więc to oczywiste że
Otanashi uwierzył po części w słowa Yuri i dołączył do szkolnego rebelianckiego
oddziału SSS, którego Yuri była założycielką. Jest to stowarzyszenie walczące
przeciwko Bogu. Mogłabym tu jeszcze dużo opisywać lecz nie chce psuć zabawy i
przyjemności z oglądania tym który tego anime jeszcze nie widzieli. Warto
zapoznać się z Angel Beats!, szczególnie jeśli ktoś lubi historie grające na
różnorakich emocjach. Ta seria wyciska z człowieka wszystkie emocje jak wyciska
się wodę z gąbki. Jest to niesamowite, ponieważ uwielbiam gdy po dobrym anime
muszę je "odchorować" bo nie jestem w stanie zacząć niczego innego.
Wspomnę tylko jeszcze na koniec że ścieżka dźwiękowa była po prostu wybitna,
szczególnie piosenka kończąca całą serię<do tej pory jak ją słyszę to kręci
się łezka w oku>. To tyle ode mnie, gorąco polecam Angel Beats! i do
następnego razu ^.^
piątek, 30 listopada 2012
piątek, 23 listopada 2012
Who is the dead one? (Another)
Sayuri przedstawia: Another
Kto tego nie zna? Wydaje mi się, że Another to jedno z popularniejszych anime ostatnich czasów. Totalnie nie moje klimaty, może dlatego nie rozumiem poruszenia wokół tej właśnie historii. Another liczy zaledwie 12 odcinków, jednak ja oglądając to anime, czułam się jakbym brnęła w nieskończoność. Wszystko wlokło się tak leniwie, że w pewnym momencie przestałam ogarniać co się tam właściwie dzieje. Wszystko zaczyna się od tego, że Kōichi Sakakibara wylądował w szpitalu i w odwiedziny przybywają koledzy z nowej klasy, z gimnazjum do którego ma od teraz uczęszczać. Gadka szmatka, "Witaj w naszej klasie", ale za to nikt nie raczył mu powiedzieć, że nad klasą nr 3 wisi klątwa. Potem Sakakibara spotyka w windzie pewną tajemniczą dziewczynę z przepaską na oku. Ta jednak nie mając ochoty na rozmowę, odchodzi powoli w czeluście szpitalnego korytarza, niosąc ze sobą lalkę. Dość upiorne? To zaledwie początek... Kiedy nasz bohater wreszcie pojawia się w nowej klasie możemy się spodziewać już tylko samych dziwnych rzeczy. Chcę powiedzieć, że koledzy z klasy Kōichi'ego to totalni kretyni. Głupkowate zmulasy, których jedyną ekspresywną reakcją jest przerażenie w oczach na jakiekolwiek wspomnienie o Mei Misaki. Nie dość, że nie powiedzieli mu o klątwie, to potem mają jeszcze pretensje, że chłopak robi dokładnie to, czego ma nie robić. No ja 912y#@#@%^$#^978^!!!! Skoro mu nie powiedzieli, to skąd do stu piorunów ma wiedzieć, że nie może kumplować się z Mei, która jest główną podejrzaną o bycie duchem, a w ten sposób może wywołać wznowienie się klątwy? Logiczne myślenie dosłownie miażdży. Ale nic nie pobije zakończenia, gdzie to wszyscy się nawzajem zarzynają. Proszę fanów Another aby nie byli na mnie źli, za taką a nie inną recenzję. Możliwe, że nie jestem właściwym odbiorcą. Jednak ja nie przepadam (w przeciwieństwie do Ayame ^^) za widokiem lejącej się krwi. Ale i tak uwzględnię parę plusów. Mimo wszystko anime trzyma w napięciu (pomijając oczywiście momenty, gdzie nie dzieje się kompletnie nic). Ja aż do ostatniego odcinka nie mogłam się domyślić kto jest ową "dodatkową osobą". Podejrzewałam wszystkich, tylko nie tego konkretnego delikwenta. Polubiłam także postać Mei, według mnie była ona w tym wszystkim najciekawsza, na swój sposób słodka a zarazem tajemnicza i mroczna. Znienawidziłam za to Izumi Akazawe, nie wiem czemu, zwyczajnie mnie irytowała. To chyba na tyle, jeśli chodzi o moje osobiste przemyślenia. Wybaczcie, obiecuję, że już nie będę się brała za horrory ^^
piątek, 16 listopada 2012
Ramen! (Naruto)
Ayame przedstawia: Naruto
Jedno z najbardziej popularnych anime, często zwanych jako tasiemce. Seria długa, aż 220 odcinków, a to tylko pierwsza część bo nie zapominajmy że Naruto ma swoją kontynuację. Ale z czym się to "je"? No więc jest to historia pewnego młodego ninja, który nosi w sobie dziewięcioogoniastą bestię. Przez całą serię nasz waleczny i hałaśliwy bohater zdobywa przyjaciół ciężko pracując na ich szacunek. Dużo ładnych scen walk, mnóstwo akcji i oczywiście niesamowitych postaci. Naruto ma swoich zwolenników jak i przeciwników, ja zaliczyłabym się chyba do tej pierwszej. Anime podobało mi się choć pod ostatnie 30 odcinków wydawało mi się że misje przydzielane naszemu Naruto było coraz bardziej banalne, wyglądało to tak jakby twórcą brakowało pomysłu na dalsze losy bohatera, ale moją opinię uratowała ostatnia misja w Wiosce Piasku, która przypadła mi do gustu. Darze to anime wielkim sentymentem bo zaczęłam oglądać ją jako dzieciak. W Naruto podobała mi się również muzyka i kreska, fabuła też była w porządku. Każdy znajdzie tu postać, którą pokocha i taką którą znienawidzi. Ja takie znalazłam, a są to znienawidzona Sakura, która zawsze zgrywała ofiarę losu oraz ukochany Neji, który podbił moje serce i duszę swoją wyniosłością i pewnością siebie. Ciekawa jestem kto jest waszym ulubionym bohaterem, a kto wręcz przeciwnie. Napiszcie w komentarzach jeśli możecie. Do następnego ^.^
piątek, 9 listopada 2012
All Hanshin-Kyojin (Lovely Complex)
Sayuri przedstawia: Lovely Complex
Nawet nie wiem od czego zacząć. Może tak... Obejrzałam tą serię w przeciągu dwóch dni. I chyba się normalnie zakochałam. Żałuję z całego serca, że to zaledwie 24 odcinki. Na początek tradycyjne przybliżenie fabuły - Otani i Risa są w tej samej klasie i na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że za sobą nie przepadają. Ale kto się czubi ten się lubi, co nie? Jeżeli spodziewacie się kolejnego romansidła z motywem wysokiego przystojniaka i słodkiej niewiasty, to niestety muszę Was rozczarować. Tak się składa, że ukochany Risy jest...niższy o 16 cm. Ta natomiast mierzy aż 172 cm (mówię 'aż', bo w Japonii to na serio dużo, a ja podobnie jak Risa byłabym uznawana za olbrzymkę xd) no i oboje cierpią na kompleks z powodu swojego wzrostu. Po pierwsze - Otani to czyste odzwierciedlenie na maksa niedomyślnego i tępego faceta. Czasem przez jego niedomyślność miałam ochotę walnąć głową w klawiaturę. Brawo za anielską cierpliwość Risy oraz za jej determinację! Mimo, że Otani na każdym kroku odrzucał jej miłość, ona nie odpuściła. Naprawdę nietypowa historia, obok której nie można przejść obojętnie ^^ Humor po prostu nie do opisania, cała masa przezabawnych sytuacji oraz genialna mimika twarzy bohaterów. Kto jeszcze nie obejrzał tego anime, niech się dłużej nie zastanawia i zrobi to natychmiast!
Subskrybuj:
Posty (Atom)