Nodame pokazała mi
koleżanka. Powiedziała, że koniecznie musi pokazać mi główną bohaterkę, bo
„jest taka głupia i śmieszna”. Kiedy zobaczyłam kreskę, która nie wyglądała
specjalnie zachęcająco, pomyślałam „No dobra, byle szybko”. Początek jakoś
przecierpiałam, niczym mnie nie zachwycił, szczególnie, że nigdy nie
zagłębiałam się w muzykę klasyczną. Jeden z głównych bohaterów również mi nie
odpowiadał. Chiaki Shinichi – cholernie utalentowany, przystojny a zarazem ambitny uczeń
tokijskiej akademii muzycznej, no ideał. Według mnie był zwykłym, zarozumiałym,
pewnym siebie typem, żerującym na słabościach innych. Los chciał, że ten
bezczel wylądował pijany (jak pewnie myślał) pod drzwiami do swojego
apartamentu. Jednak jego sąsiadką okazała się być tytułowa bohaterka i to
właśnie pod jej drzwiami drzemał zalany w trupa. Wszystko się we mnie
odmieniło, kiedy zobaczyłam jak Nodame gra na fortepianie w pokoju po brzegi
zawalonym śmieciami. Z jej apartamentu Chiaki wyleciał jak oparzony, zapewne mając nadzieję, że było to jego pierwsze i
ostatnie spotkanie z tajemniczą nieznajomą. A tak się oczywiście nie stało. Nodame
bardzo szybko zadomowiła się u swojego sąsiada z akademika, a on sam nie
wiedział czemu właściwie ma tolerować tą brzydulę. Doszłam do połowy pierwszej
serii, po czym stwierdziłam, że klimat chyba mi nie leży, pomimo iż polubiłam
tą momentami infantylną, nachalną,
nieporadną szajbuskę Megumi. Na całe szczęście powróciłam do oglądania niecały
miesiąc później. Byłam wściekła, bo właśnie wtedy wszystko zaczęło się szybciej
rozwijać. Doszłam do wniosku, że pomyliłam się co do postaci Nodame. Okazała
się mieć bardzo silny charakter i nigdy nikomu nie pozwoliła sobą pomiatać. Nie
miała wygórowanych ambicji, jak większość jej kolegów ze szkoły. Ponieważ świetnie dogadywała się z dziećmi, zwyczajnie
chciała zostać przedszkolanką. Inni na każdym kroku potępiali
ją z tego powodu i nie byli w stanie pojąć, że Nodame nie marzy o karierze
pianistki, która byłaby znana na skalę światową. Jest to tak specyficzna postać, że swoim
usposobieniem zaczyna nawet ocieplać szorstki charakter Chiaki’ego, mimo iż sam
Chiaki uważa Nodame bardziej za wrzód na tyłku. Mimo to Nodame zainteresowała
go swoją indywidualną i swobodną techniką gry na fortepianie. Od chwili kiedy
poznał Nodame, zaczyna budzić zainteresowanie u innych, jeszcze gorszych
świrów. Jednym z nich jest np. otwarty homoseksualista, który zabiega o względy
Chiaki’ego i tym samym rywalizuje z Nodame. Niestety Chiaki nie podziela jego orientacji seksualnej... Nieodłącznym elementem całej fabuły
są wątki muzyczne, które bardzo silnie oddziałują na życie bohaterów. Dla tych
którzy gustują w muzyce klasycznej - zobaczcie koniecznie! Innych wstawki z
prób czy koncertów mogą irytować. Mnie one nie przeszkadzały, niektórych bardzo
przyjemnie się słuchało. Warto obejrzeć głównie dla niespotykanej fabuły,
chociaż tak naprawdę nie opisuje ona niczego niezwykłego, a mimo to jest tak
odmienna od wszystkiego co widziałam. Poza tym humor powinien trafić do
każdego, ja śmiałam się w pewnych momentach jak opętana. Dwa minusy: osobiście
należę do ludzi niecierpliwych, a akcja bardzo wolno się rozwija. Poza tym
niektórych może odrzucać niezbyt ciekawa kreska. Ja do niej przywykłam, okazało
się to być nadzwyczaj proste, teraz ją nawet lubię ^^ Odkąd obejrzałam Nodame,
powtarzam, że nie należy oceniać anime po kresce :) Bo to koniecznie trzeba
obejrzeć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz