Dzisiaj dość optymistyczna recenzja z mojej strony, zawierająca dużo pochlebstwa i bezgranicznego uwielbienia. Z góry chce ostrzec że Elfen Lied jest drastyczne i jeśli ktoś nie lubi widoku rozrywanych ciał to odradzam. Anime powstało na podstawie mangi autorstwa Lynn Okamoto. To małe zaledwie 13 odcinkowe arcydzieło traktujące o przyjaźni i tolerancji. Wspaniała historia o tajemniczych i niebezpiecznych stworzeniach zwanych Diclonius, które chcą żyć jak zwykli ludzie i być przez nich akceptowane. Naszą główną bohaterką jest Lucy / Nyu. Cierpi ona z powodu odrzucenia i samotności. Jest brutalna i często bezwzględna czym też zasłużyła sobie u zwykłych śmiertelników na miano potwora. Muszę jeszcze dodać że cierpi ona na zaniki pamięci. Anime w piękny, aczkolwiek może też trochę okrutny sposób ukazuje nam że nie możemy w swoim życiu oceniać ludzi po wyglądzie, pochodzeniu czy też innych czynnikach. Wyniosłam z tej serii właśnie taką naukę - nie oceniamy póki nie poznamy. Kreska przeciętna, ale fabuła wciągająca. Polecam to anime osobom, które są już w jakiś sposób doświadczone przez życie bo wtedy łatwiej jest zrozumieć główną bohaterkę jeśli sami zaznaliśmy np. bolesnej samotności. Urzekła mnie dogłębnie ta historia i nawet w niektórych momentach, szczególnie pod koniec, nie stroniłam od łez. Na prawdę gorąco polecam to anime. Trzymajcie się :-*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz