piątek, 26 października 2012

I have a place I want to go (Kobato)

Sayuri przedstawia:  Kobato


Pewnego wiosennego dnia najzwyczajniej w świecie z nieba spada dziewczyna, mająca przy sobie jedynie niewielką walizkę, parasolkę i gadającego pluszaka. Kobato (bo tak właśnie ma na imię główna bohaterka) ma życzenie - chce powrócić do pewnego miejsca. Aby mogła to zrobić, musi wypełnić magiczną buteleczkę   uleczonymi przez nią ludzkimi sercami, tak zwanymi "konpeito". Ma na to cztery pory roku, jeśli nie zdąży niestety nie będzie mogła udać się w jej upragnione miejsce. Kobato ma oczywiście mnóstwo zapału, który za każdym razem gasi Iorogi (pluszowy, niebieski piesek w czerwonej obróżce). Pełni on rolę nauczyciela i przewodnika zagubionej w ludzkim świecie Kobato. Niestety jego niewinny i uroczy wygląd to tylko pozory. Taki naprawdę łatwo popada w złość, co za każdym razem uwieńcza zionięciem strugą ognia prosto w Kobato. Wszystko zaczyna się kiedy Kobato zostaje uratowana przez pewnego chłopaka, który rozsiewa wokół siebie chłodną aurę. Przez przypadek zaczyna też pracę w żłobku Yomogi. Poznaje tam właścicielkę - panią Sayakę. No i...ponownie spotyka grubiańskiego chłopaka - Fuijmoto, który również tam pracuje i  od razu widać, że nie darzy Kobato ciepłym uczuciem. Nie chcę więcej spojlerować, bo wszystko popsuję. Ale chciałabym oficjalnie ogłosić to anime arcydziełem. Pomimo, iż naprawdę ciężko było mi się za nie zabrać. Teraz żałuję, bo mogłam to zrobić dużo wcześniej. Nie mam najmniejszych zastrzeżeń co to tego anime. Wszystko jest według mnie idealne - dopracowana kreska w delikatnych, pastelowych kolorkach,  genialna muzyka, wzruszająca fabuła...no cudo *w* No i postać Kobato jest niezwykle ciepłą osobą, bardzo ją polubiłam już od pierwszego odcinka. Tak więc nie marudzić i zabierać się za oglądanie, to jest rozkaz! 













piątek, 19 października 2012

Guimauve (Blood-C)

Z cyklu Ayame prezentuje: Blood-C

Saya to nastolatka, która mieszka na prowincji ze swoim troskliwym i kochającym ojcem. Ojciec Sayi ma przyjaciela, cukiernika do którego dziewczyna chodzi z wielką przyjemnością. Początek historii to istna sielanka. Nasza bohaterka ma przemiłych przyjaciół z którymi spędza w szkole czas. Jej życie jest piękne do czasu aż nie wróci ze szkoły. Saya jest młodą kapłanką walczącą z potworami pałętającymi się po mieście. Wycina ich świętym mieczem. Kapłanka jest czymś w rodzaju wampira i poluje na inne sobie podobne stworzenia. Fabuła opiera się głównie na mordowaniu. Mamy więc krew, flaki, potwory, jeszcze trochę krwi, motyw okłamania naszej biednej Sayi przez najbliższych, ale o tym nic nie powiem więcej, no i mamy jeszcze więcej krwi. Czerwona posoka lejąca się z każdego otworu ciała to podstawa, twardy fundament tego anime. Kreska zwykła, nie zachwyciła mnie niczym szczególnym. Jeśli ktoś lubi popatrzeć na siekanie jakiś dziwactw mieczem to będzie to dla niego przyjemne anime. Ja osobiście lubię dobrą jadkę, obejrzałam tą serię dość uważnie, ale... Tak zawsze znajdę jakieś "ale" ^.^ ... ale nie określiłabym Blood-C mianem anime które zapada trwale w pamięć. To na tyle ode mnie. Do następnego moi mili ^.^














piątek, 12 października 2012

Mukyaaa!! (Nodame Cantabile)

Sayuri przedstawia: Nodame Cantabile 





Nodame pokazała mi koleżanka. Powiedziała, że koniecznie musi pokazać mi główną bohaterkę, bo „jest taka głupia i śmieszna”. Kiedy zobaczyłam kreskę, która nie wyglądała specjalnie zachęcająco, pomyślałam „No dobra, byle szybko”. Początek jakoś przecierpiałam, niczym mnie nie zachwycił, szczególnie, że nigdy nie zagłębiałam się w muzykę klasyczną. Jeden z głównych bohaterów również mi nie odpowiadał. Chiaki Shinichi – cholernie utalentowany, przystojny a zarazem ambitny uczeń tokijskiej akademii muzycznej, no ideał. Według mnie był zwykłym, zarozumiałym, pewnym siebie typem, żerującym na słabościach innych. Los chciał, że ten bezczel wylądował pijany (jak pewnie myślał) pod drzwiami do swojego apartamentu. Jednak jego sąsiadką okazała się być tytułowa bohaterka i to właśnie pod jej drzwiami drzemał zalany w trupa. Wszystko się we mnie odmieniło, kiedy zobaczyłam jak Nodame gra na fortepianie w pokoju po brzegi zawalonym śmieciami. Z jej apartamentu Chiaki wyleciał jak oparzony, zapewne mając nadzieję, że było to jego pierwsze i ostatnie spotkanie z tajemniczą nieznajomą. A tak się oczywiście nie stało. Nodame bardzo szybko zadomowiła się u swojego sąsiada z akademika, a on sam nie wiedział czemu właściwie ma tolerować tą brzydulę. Doszłam do połowy pierwszej serii, po czym stwierdziłam, że klimat chyba mi nie leży, pomimo iż polubiłam tą momentami infantylną, nachalną, nieporadną szajbuskę Megumi. Na całe szczęście powróciłam do oglądania niecały miesiąc później. Byłam wściekła, bo właśnie wtedy wszystko zaczęło się szybciej rozwijać. Doszłam do wniosku, że pomyliłam się co do postaci Nodame. Okazała się mieć bardzo silny charakter i nigdy nikomu nie pozwoliła sobą pomiatać. Nie miała wygórowanych ambicji, jak większość jej kolegów ze szkoły. Ponieważ świetnie dogadywała się z dziećmi, zwyczajnie chciała zostać przedszkolanką. Inni na każdym kroku potępiali ją z tego powodu i nie byli w stanie pojąć, że Nodame nie marzy o karierze pianistki, która byłaby znana na skalę światową. Jest to tak specyficzna postać, że swoim usposobieniem zaczyna nawet ocieplać szorstki charakter Chiaki’ego, mimo iż sam Chiaki uważa Nodame bardziej za wrzód na tyłku. Mimo to Nodame zainteresowała go swoją indywidualną i swobodną techniką gry na fortepianie. Od chwili kiedy poznał Nodame, zaczyna budzić zainteresowanie u innych, jeszcze gorszych świrów. Jednym z nich jest np. otwarty homoseksualista, który zabiega o względy Chiaki’ego i tym samym rywalizuje z Nodame. Niestety Chiaki nie podziela jego orientacji seksualnej... Nieodłącznym elementem całej fabuły są wątki muzyczne, które bardzo silnie oddziałują na życie bohaterów. Dla tych którzy gustują w muzyce klasycznej - zobaczcie koniecznie! Innych wstawki z prób czy koncertów mogą irytować. Mnie one nie przeszkadzały, niektórych bardzo przyjemnie się słuchało. Warto obejrzeć głównie dla niespotykanej fabuły, chociaż tak naprawdę nie opisuje ona niczego niezwykłego, a mimo to jest tak odmienna od wszystkiego co widziałam. Poza tym humor powinien trafić do każdego, ja śmiałam się w pewnych momentach jak opętana. Dwa minusy: osobiście należę do ludzi niecierpliwych, a akcja bardzo wolno się rozwija. Poza tym niektórych może odrzucać niezbyt ciekawa kreska. Ja do niej przywykłam, okazało się to być nadzwyczaj proste, teraz ją nawet lubię ^^ Odkąd obejrzałam Nodame, powtarzam, że nie należy oceniać anime po kresce :) Bo to koniecznie trzeba obejrzeć! 














piątek, 5 października 2012

I'm used to being alone. (Elfen Lied)

Ayame ma zaszczyt przedstawić: Elfen Lied


Dzisiaj dość optymistyczna recenzja z mojej strony, zawierająca dużo pochlebstwa i bezgranicznego uwielbienia. Z góry chce ostrzec że Elfen Lied jest drastyczne i jeśli ktoś nie lubi widoku rozrywanych ciał to odradzam. Anime powstało na podstawie mangi autorstwa Lynn Okamoto. To małe zaledwie 13 odcinkowe arcydzieło traktujące o przyjaźni i tolerancji. Wspaniała historia o tajemniczych i niebezpiecznych stworzeniach zwanych Diclonius, które chcą żyć jak zwykli ludzie i być przez nich akceptowane. Naszą główną bohaterką jest Lucy / Nyu. Cierpi ona z powodu odrzucenia i samotności. Jest brutalna i często bezwzględna czym też zasłużyła sobie u zwykłych śmiertelników na miano potwora. Muszę jeszcze dodać że cierpi ona na zaniki pamięci. Anime w piękny, aczkolwiek może też trochę okrutny sposób ukazuje nam że nie możemy w swoim życiu oceniać ludzi po wyglądzie, pochodzeniu czy też innych czynnikach. Wyniosłam z tej serii właśnie taką naukę - nie oceniamy póki nie poznamy. Kreska przeciętna, ale fabuła wciągająca. Polecam to anime osobom, które są już w jakiś sposób doświadczone przez życie bo wtedy łatwiej jest zrozumieć główną bohaterkę jeśli sami zaznaliśmy np. bolesnej samotności. Urzekła mnie dogłębnie ta historia i nawet w niektórych momentach, szczególnie pod koniec, nie stroniłam od łez. Na prawdę gorąco polecam to anime. Trzymajcie się :-*